Muszę podzielić się z wami ciekawostką.
W maju otrzymałem od Sebastiana Vetela 4 moje podpisane zdjęcia. Do dzisiaj byłem pewny że to orginalne autografy ( w końcu 4 różne, każdy był inny ), no cóż dziś jeden z kolekcjonerów autografów F1 uświadomił mi że żyłem kilka miesięcy w nieświadomości.
Znalezienie w internecie 4 takich samych autografów jak moje zajęło mi około 1 minuty.
Wszytskie autografy Vetela które prezentujecie na swoich blogach, a które dostaliście czy to z wysyłki z adresu:
Sebastian Vettel, Postfach 2016, 8280 Kreuzlingen 1, Switzerland
czy w większości z klubu (zespołu) to niestety AUTOPENY - podpisuje je maszyna i ma kilkanaście różnych wzorów.
Porównałem moje autografy z autografami innych kolekcjonerów i niestety powtarzają się. Czasami różnią się grubością flamastra.
Szkoda . Vetel niestey nie podpisuje osobiście kart i zdjęć. Może czasami podacz GP zdarza mu się podpisać pewną partię kart ale to wszystko. Nawet klub (zespół) wysyła autopeny.
Np:
Mój autograf:
i autograf z bloga Mariu
Mój autograf:
i autograf z bloga Dawida
Mój autograf:
i autograf z bloga "Fikoły na maszcie"
i mój czwarty autograf:
i znaleziony w internecie:
No cóż, szkoda. Dlatego lepiej być czujnym i od razu sprawdzać autentyczność autografów, by potem uniknąć rozczarowań.
OdpowiedzUsuńJa to czasem zastanawiam się skąd ci sportowcy/aktorzy mają czas by podpisywać te zdjęcie i myślę, że połowa to autopeny lub podpisy innych osób ale mam nadzieje że się mylę :/
OdpowiedzUsuńGratuluję i zapraszam na nowy post :) http://blizejgwiazd.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzez takie sytuacje czasami odechciewa się zbierać podpisy.. lepiej żeby nic nie wysyłali niż wysyłali Autopeny...
OdpowiedzUsuńsam wysłałem dwa zdjęcia oraz bilet z wyścigu F1 i zostały podpisane w podobnych stylach co na wyżej zamieszczonych zdjęciach. Faktycznie trudno mi było uwierzyć, że ma on czas podpisywać taką ilość zdjęć, szczególnie że adres jest dobrze znany.
OdpowiedzUsuńmimo wszystko gratuluje :)
OdpowiedzUsuńhttp://skokinarciarskie98.blogspot.com/2015/10/6-jan-ziobro.html